„DOSKONALENIE SIEBIE TO ŹRÓDŁO WSZELKIEGO POSTĘPU I ROZWOJU MORALNEGO” KONFUCJUYSZ
My gimnazjaliści uczęszczający do świetlicy opiekuńczo-wychowawczej „Dąbrówka” w Prudniku jesteśmy nastolatkami w okresie tzw. „burzy i naporu”. Nie jesteśmy jeszcze młodym dorosłym jak u wielu wskazywałby na to wygląd zewnętrzny. Nasze potrzeby zwłaszcza emocjonalne, są potrzebami dziecka.
Określenie swojej kariery zawodowej stanowi dla nas duży problem. My młodzi ludzie w wieku 15-16 lat nie potrafimy jeszcze dokładnie określić swojej przyszłości. Mamy szerokie, nieskonkretyzowane zainteresowania. Często działamy po omacku niejednokrotnie podejmując błędne decyzje.
Wybór szkoły ponadgimnazjalnej i planowanie kariery zawodowej to konieczność przed jaką stoi każdy z nas.
Praca powinna być nie tylko źródłem dochodu, ale także zawodowej satysfakcji wynikającej z rozwijania naszych pasji, realizowania zainteresowań i rozwoju osobowości.
Podjęcie decyzji dotyczącej dalszej drogi kształcenia nie powinno być sprawą chwili, lecz procesem decyzyjnym trwającym dłuższy czas. Dobry wybór musi być zgodny z zainteresowaniami i predyspozycjami ucznia, musi gwarantować w przyszłości właściwy start na rynku pracy. „PRACA JEST JEDNYM Z TYCH ASPEKTÓW, ASPEKTEM ODWIECZNYM I PIERWSZOPLANOWYM, ZAWSZE AKTUALNYM I WCIĄŻ NA NOWO DOMAGAJĄCYM SIĘ, BY O NIM MYŚLEĆ I ŚWIADCZYĆ…” JAN PAWEŁ II
Kto najlepiej może pomóc gimnazjaliście w podjęciu decyzji dotyczącej szkoły ponadgimnazjalnej, a co za tym idzie drogi zawodowej? Niewątpliwie jest to środowisko, w którym my młodzi ludzie dorastamy. Zasadniczą rolę odgrywają tu:
- rodzina,
- szkoła,
- grupa rówieśnicza.
Jednym z najważniejszych zadań jakie stoi przed nami jest wybór szkoły która stworzy nam warunki zapewniające zdobycie gruntownego i solidnego wykształcenia.
Mamy myśli bardzo związane z pomysłem na sposób działania naszej przyszłej szkoły po gimnazjalnej. Nie tworzylibyśmy szkoły uczniów, którzy będą szli na łatwiznę. Chcielibyśmy stworzyć miejsce , w którym nauczyciele i uczniowie będą dokładali wszelkich starań, aby razem „zbudować" coś naprawdę imponującego. – Chodzi o to, aby szkoła inspirowała i mobilizowała do ogromnej pracy.
Wizja tej szkoły dojrzewała podczas różnorodnych wycieczek, wyjazdów, spotkań z ludźmi i ich osobistych rozmów. Czasami po zwiedzaniu zabytków naszego miasta siadaliśmy nad kartką papieru i zapisywaliśmy pomysły. "Relacja i pasja" - Tak w dwóch słowach można opisać program szkoły w której chcielibyśmy się uczyć. Chcielibyśmy aby bazowano w niej na indywidualnych zainteresowaniach uczniów podejmując z nimi różne inicjatywy i budując przez to relacje pomiędzy nauczycielami i młodzieżą. Naukę wzbogacałoby wykorzystanie współczesnych technologii, w tym e-learningu. Oprócz tego mielibyśmy plany uatrakcyjnienia codziennej uczniowskiej rutyny – jednym z nich byłaby „szkoła charakterów". Byłyby to kilkudniowe wyjazdy, na których każdy mógłby zmierzyć się z różnymi wyzwaniami, ćwiczącymi jednocześnie ciało i ducha. W ofercie mogłyby się znaleźć wyjazdy żeglarskie, wyprawy górskie, obozy wspinaczkowe – dla każdego coś ekstremalnego. Oprócz tego co roku byłby organizowany trzydniowy wyjazd historyczny i geograficzny. A jak wyglądałaby „szara" codzienność w tej szkole? – Zajęcia prowadzone byłyby w formie wykładów, warsztatów, indywidualnych spotkań z nauczycielami. Można by wykorzystać w niej zasady tutoringu (nauczyciela-opiekuna). Kilka razy w tygodniu odbywałyby się zajęcia pracy własnej, gdzie w lektorium szkolnym każdy uczeń mógłby pracować nad własnymi projektami. Osoby wybierające się do tego liceum musiałyby przejść przez nietypową rekrutację. To nie ilość zdobytych punktów na egzaminie ostatecznie zdecyduje o przyjęciu, lecz... nastawienie. Każdy potencjalny uczeń musiałby wziąć udział w trzydniowej górskiej wyprawie zorganizowanej przez nauczycieli szkoły. – Szkoła szukałaby ludzi otwartych i nie bojących się pracy, chętnych do współdziałania. Pragnęłaby wspierać tych, którym się chce pracować; zdolni, ale leniwi – to nie byłaby szkoła dla nich.
TANIEC BELGIJSKI
Spotkaniu integracyjnemu - wymianie młodzieżowej uczniów w Niemczech i w Polsce - towarzyszyłby wspólne wykonany taniec belgijski (oczywiście jest to tylko nasza propozycja). Ten popularny układ choreograficzny, przeszedłby z pewnością do historii Wurzburga a potem Opola .
My systematycznie w świetlicy tańczymy „belgijkę” i daje nam to dużo radości i satysfakcji. Wysłalibyśmy zaproszenia do szkół miasta aby o określonej godzinie i miejscu spotkać się by rozpocząć nagranie tańca, godzinę później zmienilibyśmy miejsce i oczekiwalibyśmy na uczniów z innych szkół. Myślimy, że wielka radość i entuzjazm pojawiłby się na twarzach tancerzy. Zabawa była fantastyczna. Roztańczona młodzież była obserwowana przez przypadkowych przechodniów. Projekt mógłby wywrzeć również wrażenie na burmistrzu, który z pewnością przerwałby swoją pracę i dołączył do młodzieży. Myślimy, że tego typu happening integrowałby lokalną młodzież z młodzieżą przyjezdną i dałby wszystkim dużo satysfakcji i radości.
Pozdrawiamy
Młodzież świetlicy opiekuńczo-wychowawczej „Dąbrówka” w Prudniku wraz z wychowawcą Anną Dudzińską